Białołęcka arena sportu znajdująca się przy ulicy Strumykowej, w dobie nadchodzącej zimy, przyszykowała dla mieszkańców niespodziankę. Po rocznej przerwie, ośrodek zaoferuje możliwość korzystania ze ślizgawki. Konstrukcja lodowiska już stoi, czekając na pokrycie taflą lodu. Przedstawia się to jako duża zmiana w porównaniu do poprzedniego roku, kiedy to mieszkańcy nie mieli możliwości cieszenia się zimowym sportem.

Informacje przekazane przez lokalny ratusz sugerują, że ślizgawka przeszła gruntowne prace renowacyjne. Najważniejszą zmianą jest zastosowanie nowego systemu chłodzenia. Urzędnicy podkreślają wydajność tego rozwiązania, które ma również za zadanie obniżyć zużycie energii elektrycznej. Dodatkowo, lodowisko będzie teraz dłuższe o 4 metry i wyniesie łącznie 44 metry. Szerokość pozostanie taka sama jak dotychczas i będzie wynosiła 20 metrów. W efekcie otrzymamy taflę lodu, która będzie cieńsza i bardziej energooszczędna.

Decyzja o rezygnacji z lodowiska rok temu była podyktowana przede wszystkim finansami. Głównymi przeszkodami było duże zużycie energii i wysokie stawki za prąd. Brak zadaszenia również dawał się we znaki, generując dodatkowe koszty związane z utrzymaniem lodowiska podczas deszczu oraz mrożeniem. Wymagało to modernizacji starego systemu chłodzącego.

Ceny wejść na lodowisko od lat budziły kontrowersje wśród użytkowników. Bilet normalny kosztował 10 zł, ulgowy był w cenie 8 zł, a za wynajem łyżew i kasku trzeba było zapłacić 12 zł. Koszty utrzymania obiektu były tak wysokie, że opłaty nie pokrywały nawet kosztów jego funkcjonowania. Obecnie niewiadoma jest cena biletów na nowy sezon, jednak już sama poprawa efektywności energetycznej może wpłynąć na jej obniżenie.